Image

Autorytety, Spiski i Spiskacze

Andrzej Olechowski zapowiada utworzenie nowej partii, która będzie alternatywą dla Platformy Obywatelskiej. Gdyby z takim pomysłem wystąpił na przykład król Polski, którego nie mamy, inicjatywa na pewno spotkałaby się z pozytywną reakcją wielu obywateli.

Myślę o tych z wyczerpanym zasobnikiem toleracji na kojarzenie licznych afer i skandali z trawiącą Polskę choroby nierozliczonego peerelu. Choćby o Polkach, które nie wypełniają małżeńskich obowiązków z przyczyn politycznych i o młodych kobietach, oczarowanych męskością aktora Jana Nowickiego, który w prasowym anonsie każe dziadom, czyli politykom, „spieprzać i nie zawracać nam dupy.”
Norman Davis, znany angielski historyk i wielki przyjaciel Polaków, żonaty z Polką, powiedział kiedyś w wywiadzie opublikowanym przez Newsweek, że naszym największym problemem jest brak Autorytetu, który skupiłby wokół siebie obywateli i potrafił siłą perswazji sterować biegiem wydarzeń. Ś.p. Jan Paweł II był autorytetem moralnym, ale od bieżącej polityki trzymał się z daleka. Ludzie Czyści, o których Gnomacka pisała w poprzednim felietonie, czekają na uznanie ich zasług i Bóg jeden wie, czy się doczekają. Bo ich czystość jest niestety sprawą kontrowersyjną. Tak jak, również niestety, przeszłość Andrzeja Olechowskiego, która wielu przeciwnikom jego inicjatywy daje powody do snucia podejrzeń. „Ludzie SS podjęli decyzję, aby zatopić Platformę” — podsumowuje ten podstępny, jego zdaniem, chwyt polityczny jeden z forumowiczów na forum dyskusyjnym prawicowego publicysty Stanisława Michalkiewicza.

Gnomacka trzyma się z daleka od teorii spisków i krzewiących ich „spiskaczy”, co nie zmienia faktu, że są oni wśród nas. Jakie będą losy nowej partii? Jedno jest pewne: PO straci wielu zwolenników, a jej przywódca — prawdopodobnie poparcie mediów. Złe wiadomości to dobre wiadomości, bo gazety się sprzedają. Otwarta pozostaje oczywiście kwestia poparcia mediów manipulujących opinią publiczną w niecnym celu utrzymania postkomunistów przy karmiku. I tak Donald Tusk odpłynie w siną dal na tratwie, która miała być platformą, jak w wierszyku z internetowej strony Andrzeja Waligórskiego:

Morze szumiało, głos leciał w pustkę,
Wiatr szarpał żagiel z łopotem, 
Zapłakał Kaszub, wytarł nos w chustkę 
I powiosłował z powrotem.

A inni spiskacze stwierdzą, że Olechowski agentem jest na fest, bo zamiast pomagać „swoim” — ułatwił pisowsczykom rozbicie ich największego oponenta. Bo nikt chyba nie uwierzy, że jeden z „trzech tenorów” Platformy rzeczywiście ma na względzie dobro kraju. Dlatego marzy mu się partia, która na piedestale postawi wiarę w zdolności Polaków, w nadrzędność obywateli, w służebność aparatu. Która w swoim programie będzie miała działania nowoczesne, z polotem, adresowane do obywatela, a nie do państwa. Partia, w której strategii znajdzie się rozwój kultury, eksponującej pracę jako jedyną drogę do awansu życiowego. Która będzie budowała instytucje kształtujące kreatywność i solidność, czyli szkoły i uczelnie przygotowujące do życia w globalizującym się świecie. Która odblokuje ścieżki szybkiego awansu dla osób aktywnych i przedsiębiorczych. Stworzy mechanizmy, które zapewnią najwyższy poziom uprzywilejowania Polaków we wszystkich krajach. 

Niedawno Gnomacka pytała jednego ze znajomych wydawców, komu w tym kraju można wierzyć. — Nie wierz politykom - ostrzegł znajomy. On sam okazał się gwałcicielem z kilkuletnim wyrokiem....