Antymateria
Każda opowieść ma swój początek.
Historia wszechświata zaczyna się od napięcia pomiędzy dwiema siłami —
światłem i cieniem, materią i jej lustrzanym odbiciem.
W Wielkim Wybuchu powstały niemal równe ilości materii i antymaterii.
Cząstki i antycząstki.
Antymateria nie jest teorią.
To fakt potwierdzony przez naukę.
Potrafimy ją wytworzyć — choćby na ułamek sekundy.
Ale nie umiemy jej przechować.
Bo każda cząstka materii tęskni za swoją drugą połową.
Elektron i pozyton — wirują wokół siebie jak w tanecznym dialogu.
Proton i antyproton — podobnie, lecz ich spotkanie niesie jeszcze większą energię,
bo proton jest fundamentem jądra atomu.
A gdy się spotykają…
następuje całkowita anihilacja.
Forma znika.
Ułamek sekundy... Błysk...
Pozostaje tylko energia.
To zjawisko, tak precyzyjne w laboratorium, jest też metaforą naszego wnętrza.
Bo kiedy we wrażliwym człowieku zło spotyka się z dobrem, a fałsz z prawdą —
rodzi się podobna przemiana.
Coś znika.
Ale zostaje to, co najczystsze — Światło Zrozumienia.
„Każda cząstka materii tęskni za swoją drugą połową”...
A więc — wyobraź sobie:
Ty też jesteś zbudowany z materii.
Ale jest w tobie coś jeszcze —
niewidzialne, nieważkie, jak antymateria.
I gdyby twoje małe „ja” — twoje EGO —
spotkało się z kimś większym w Tobie,
stałbyś się Energią.
Czystą. Żywą. Wieczną.
To „coś” niewidzialne i nieważkie to Świadomość —
przeczucie i pamięć duszy.
Duszy, która jest twoim wzorcem,
twoim alter—ego, twoim Prawdziwym „Ja”,
czekającym po drugiej stronie istnienia.
Ta Śwadomość tli się w Tobie jak płomyk,
A jasność tego płomienia zależy od Ciebie.
Bo to Ty wybierasz, czym chcesz być bardziej:
ciałem czy duszą, cząstką czy falą, materią czy energią.
Chcesz być kamieniem czy... wodą?
Sam decydujesz, jak blisko jesteś wzorca,
który czeka na Ciebie w lustrzanym odbiciu Ziemi.
Już dziś możemy mierzyć zgodność naszych wartości z tym wzorcem —
to właśnie jest kalibracja, o której za chwilę się dowiesz.
Dzięki niej poznasz, gdzie jesteś w swojej ziemskiej podróży —
i dokąd prowadzi twoja droga. Do Raju czy dalej w cień?